środa, 12 kwietnia 2017

#2 - Współpraca.

          - Enma, wstawaj - usłyszałam męski głos. - Wstawaj, albo przysięgam wyleję na ciebie wiadro lodowatej wody.
         - Choćbyś miał mnie zastrzelić , strzelaj, ale nie wstanę. - odpowiedziałam zachrypniętym głosem.
Miałam wrażenie, że nawet oczu nie będę w stanie otworzyć, a jakiś frajer chciał, żebym wstała. Niedorzeczne.
Pod powiekami widziałam plamy, przypominające trochę rzygi Akiry, a na domiar wszystkiego mdliło mnie i każdy mój ruch jeszcze pogarszał sprawę.
          Starałam się coś sobie przypomnieć, ale ból głowy jakby specjalnie nie chciał, żeby mi się to udało. Jedynie ustaliłam, że alkohol to zdradliwa szmata. Obiecuje radość, błogość, a nawet zapobiega mojej bezsenności, a tak naprawdę doprowadza to jednej, wielkiej dziury w głowie.
Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie miałam pojęcia gdzie jestem i jaki głos próbował mnie wyrwać ze stanu miedzy upojeniem, a kacem. Chociaż nie,to był już kac. Kac morderca.
Postanowiłam rozwiązać ten problem i po paru nieudanych próbach, odlepiłam sklejone powieki. Rozpoznałam szafkę nocną i okno z jasną zasłoną. Zrozumiałam, że jestem we własnym łóżku, ale jakim sposobem się tutaj znalazłam - nie miałam najmniejszego pojęcia. W tym momencie coś w pod czaszką mi eksplodowało, jęknęłam głośno, przytuliłam się do poduszki i przeklinałam samą siebie, nie rozumiejąc co mnie podkusiło, żeby otwierać te przeklęte oczy.
          Gdy już powoli mój umysł się wyłączał i czułam, że sen znowu lada chwila mnie otuli...CHLUST! Poczułam przeszywający chłód, moje ciało pokryła gęsia skórka, a oczy samowolnie się otworzyły! To było stanowczo za wiele!!!
           - KURWA MAĆ! - krzyknęłam i już miałam wymierzyć prawego sierpowego, gdy nagle poczułam ścisk w nadgarstku.
          - Mówiłem, że tak zrobię - zobaczyłam przed sobą twarz Deidary.
No tak. Mieszkając ze mną przez tyle czasu już zna moje nerwowe ruchy na pamięć. Obrażona pokazałam mu język, niczym pięcioletnia dziewczynka i z wielkim trudem wygrzebałam się z łóżka.
          - Idź do łazienki - zmierzył mnie wzrokiem z góry na dół. - Prysznic naprawdę jest ci potrzebny - opowiedział z szyderczym uśmieszkiem. Przeklęłam go parę razy pod nosem i starając się nie nadepnąć na żadnego z brudasków i ich nagich panienek, śpiących na podłodze, poczłapałam pod prysznic. Zanim jeszcze mogłam ukoić się ciepłą wodą musiałam wywlec zarzyganego Nejieo, który zasnął przy kiblu.

           Nie pamiętam, żebym go zapraszała.

           W ogóle nie pamiętam, żebym kogokolwiek tu zapraszała.

Machnąwszy na to ręką, zamknęłam się w pomieszczeniu, zdjęłam spocone ciuchy i wskoczyłam zmyć z siebie resztki brudu, smrodu i alkoholu.

~ . ~ . ~

          - Yyyyh, może po prostu wywiesimy karteczkę "dzisiaj nieczynne"? - Całą drogę do warsztatu marudziłam gorzej, niż podczas miesiączki.
          - Enma, słońce, mówiłem ci, że rano nie wstaniesz przy twoim szóstym drinku. Uznałaś, że musisz oblać swoje urodziny i powrót chłopaków, więc proszę nie denerwuj mnie, bo to tylko i wyłącznie twoja wina. - Chrząknął i pogłośnił radio w samochodzie, żeby zagłuszyć moje jęki.
          - Przecież ja dziś nie odróżnię akumulatora od prostownika!
          - Nie denerwuj mnie! - Dei parsknął śmiechem widząc moją błagalną twarz.
          - I jeszcze nabijasz się, gdy ja cierpię i ledwo żyję! - warknęłam głośno.
          - Trzeba było nie pić tyle!
          - O wiem! Wczoraj zatrudniłam chłopaków, niech oni dziś pracują za mnie - odpowiedziałam dumna ze swojego pomysłu.
          - Alkohol chyba doszczętnie rozpuścił ci mózg.
          - A no tak, są jeszcze w gorszym stanie niż ja - przyznałam mu rację i zrozumiawszy brak kolejnych argumentów już się nie odzywałam całą drogę. Tylko jęczałam. Tak dla zasady, żeby jeszcze go trochę wkurzyć.

          Nasz warsztat był mały, ale za to z bardzo dobrym sprzętem i miejscem parkingowym. W środku było schludnie, a wszystkie narzędzia poukładane i postawione na swoich miejscach.
Gdy Deidara parkował, ja otworzyłam garaż, a moim oczom ukazała się czerwona Alfa Romeo Giulia. Każdą Alfę wspominam źle, jeśli chodzi o naprawę, dlatego od razu zrozumiałam, że to będzie długi dzień.
         - To do roboty, słońce! - Deidara klepnął mnie w tyłek i do ręki wręczył czystą szmatę, która za jakieś pół godziny prawdopodobnie będzie czarna od smaru....albo czerwona od krwi blondaska.

          Jeszcze nie zdecydowałam.

         Westchnęłam głośno, wsunęłam szmatę to tylnej kieszeni spodni, a włosy spięłam w koński ogon.

          No to do roboty.

~ . ~ . ~

          - Nienawidzę tego samochodu - odparłam przecierając pot z czoła. Słońce niesamowicie piekło, a klima akurat dziś musiała się spierdolić. Głupi, tani wiatrak, którym miałam się zadowolić, mało pomagał, a tylko przeszkadzał, ponieważ moje włosy fruwały po całej twarzy.
         - Nie marudź, obiecałem, że wszystko będzie gotowe na jutro - odpowiedział Deidara.
         - Ciebie też nienawidzę - burknęłam, a ten z uśmieszkiem na twarzy przesłał mi buziaka. Muszę przyznać, że jego głupie odzywki i mimika twarzy zawsze poprawiały mi humor.
Blondyn chwycił za butelkę wody i nabrał parę dużych łyków. Jego błękitne oczy błyszczały w półcieniu, a na rękach widziała wszystkie pięknie zarysowane mięśnie. Zmienił się odkąd go poznałam, szczególnie jego postawa. Nie był już tak chudy jak kiedyś, w pracy wyrobił sobie niezłe ciało, a tatuaż na przedramieniu dodawał mu tylko charakteru. Nie zmieniły się tylko jego dość kobiece rysy twarzy, za którymi mimo wszystko szalałam.
          Rzuciłam szmatę i płaski klucz pod samochód, i wolnym krokiem podeszłam do niego. Przejechałam ręką po jego koszulce, która lekko przykleiła się do torsu, drugą odsunęłam blond kosmyki z czoła, a następnie stając na palcach, pocałowałam delikatnie jego usta, Poczułam nagle błogi spokój i rozluźnienie. Skwar mi przestał przeszkadzać i prawie zapomniałam o bólu głowy.
Deidara od razu odwzajemnił pocałunek kąsając mnie lekko w dolną wargę. Miły prąd przeszył moje plecy, a serce nieznacznie przyśpieszyło swoje bicie. .
          - Hmmm, skąd taka nagła zmiana nastroju? - Wyszeptał mając jeszcze zamknięte oczy. Uśmiechnęłam się.
          - Czasami zapominam, jak bardzo jestem ci wdzięczna - odparłam. - Za wszystko.
Deidara spojrzał mi w oczy, nachylił się, pocałował mają szyję, potem ucho i...
           - I tak nie pozwolę ci wrócić do domu - wyszeptał.
           - Szlag! - Przeklęłam głośno. Cały plan poszedł w pizdu.
Blondyn roześmiał się, chwycił mnie w pasie i przycisnął mnie do siebie. Pocałował mocno i agresywnie, ale zarazem bardzo czule.
          - Ale próbuj dalej - parsknął śmiechem.
Już miałam mu odpowiedzieć, gdy usłyszałam dźwięk puszczającego pawia. Odwróciłam się momentalnie i zobaczyłam jak Akira zrzygał się zaraz przed garażem.
          - JA PIERDOLE, ZABIJE CIĘ! MASZ TO POSPRZĄTAĆ, ALE JUŻ!!! - Krzyknęłam i poczułam jak Dei chwycił mnie za rękę i nie pozwolił żebym przypierdoliła brunetowi.
          - Nie dziw mu się - odparł Tetsu. - Widząc waszą dwójkę sam mam ochotę tak zrobić - warknął z niesmakiem, a Odyn i Hisaki wybuchnęli śmiechem.
         - Bardzo śmieszne! Czego chcecie?! Nasze mieszkanie już całe zarzygane, więc przyszliście naświnić w pracy? - fuknęłam.
         - Poniekąd, coś w tym jest, ale... - Odyn przerwał na chwilę, jakby szukał odpowiednich słów. - Przeklęty chce z nami pogadać.
          Zastygłam.
          Deidara tak samo.
          Ostatni raz rozmawiałam z nim zaraz po wyroku. A przez pięć lat pisałam do niego listy, na które, do teraz nie otrzymałam odpowiedzi.
           Nie dzwoniłam, ani nie odwiedzałam go. Chyba nie byłam na to gotowa.

           Albo po prostu się bałam.

           W końcu zgnije tam przeze mnie. W sądzie przyznał się do wszystkich zarzutów, które były przedstawione mi oraz Deidarze.
Do teraz nie wiem dlaczego.

~ . ~ . ~

           Po zamknięciu warsztatu i wystawienia karteczki "zaraz wracam", przyszliśmy do pomieszczenia gdzie zajmowałam się zazwyczaj papierkową robotą. Przysunęłam biurko od razu pojawiło się więcej miejsca. Pokój był mały, ale dyskretny. Jak na razie i tak nie mamy lepszego miejsca na konspiracje.
          Odyn spojrzał na zegar, który wskazywał godzinę 13:28.

          Jeszcze dwie minuty.

         Wzięłam głęboki wdech, sama nie rozumiejąc czego się obawiam. Przecież to mój ojciec! Nigdy by mnie nie skrzywdził, nigdy by mnie nie potępił! Skoro nie odpisywał na listy, widocznie miał do tego powody. Sam przecież przyznał się do wszystkiego, nawet wcześniej ze mną o tym nie rozmawiając.
        I nagle usłyszałam głupią melodyjkę z telefonu, co spowodowało, że moje ręce zaczęły się pocić.
       Odyn dopiero po kilku sekundach odebrał i przełączył na tryb głośno mówiący.
       Cisza.
.
.
.

         - Mam nadzieję, że dobrze bawicie się na wolności, skurwysyny - odezwał się znajomy, chrapliwy głos. Na twarzach chłopaków pojawiły się uśmiechy. Dopiero po chwili się zorientowałam, że moje kąciki ust, również drgnęły.
         - Szefie, wolność jest, kurwa piękna - odpowiedział Akira.
         - Więc trzeba wam trochę zjebać humor - mój  ojciec zaśmiał się tym swoim charakterystycznym, psychopatycznym śmiechem. Na ustach Deidary pojawił się grymas. Dobrze wiedziałam, że blondyn nigdy nie zmieni zdania o Przeklętym. - Mamy robotę, więc siedzieć i słuchać!
 Wszyscy ucichli, tak jak powiedział. Wszyscy wpatrywali się w telefon i czekali na rozkazy.
         - Po tych pięciu latach, nasz gang nie posiada zbyt wielu zysków. Co prawda chłopaki odzyskali wszystkie pieniądze, ale nie zapominajmy, że ja i Skaza dalej siedzimy w tym pierdolonym pudle. Warsztat upadł, a wyścigi zostały wstrzymane. Wszystko poszło w pizdu.
         - Otworzyłam nowy warsztat, a wyścigi ruszyły od wczoraj - odezwałam się, kompletnie nie zwracając uwagi, że mój ojciec nie słyszał mojego głosu przez te wszystkie miesiące. Odpowiedź usłyszałam dopiero po dłuższej chwili.
         - Cudownie, moje słoneczko, ale nie uda nam się nadrobić pięciu lat robiąc tylko to - powiedział łagodnym głosem. Aż za łagodnym.
Tak po prostu wypowiedział to zdanie, jakby nic się nie stało. Może naprawdę sama sobie wkręcam, że ojciec ma jakiś do mnie uraz?
         - Więc mamy otworzyć coś jeszcze nowego? - zapytał Tetsu.
         - Będziemy...że tak powiem, pracować na zlecenie - ryknął chrapliwym śmiechem, który zazwyczaj nie sugerował czegoś dobrego.
         - Szczegóły, tato - odpowiedziałam.
         - Enmo, kochanie, spokojnie. Chyba się stęskniłaś za moimi polecaniami skoro tak ci śpieszno do pracy.
Uśmiechnęłam się. Chyba było w tym ciut prawdy. W końcu, gdy podejmowałam się tych wszystkich misji od taty lub Odyna, czułam, że żyję. Faktycznie brakuje mi porządnego zastrzyku adrenaliny.
         - Pamiętacie Pana Orochimaru?  - W pokoju wszyscy nerwowo drgnęli. Nawet Deidara pobladł. Ja tylko sobie przypominam jak podczas jednego z wyścigów omawiał z moim ojcem jakieś sprawy, jednak do teraz nie wiem o co im wtedy chodziło.
         - Mamy go zabić? Albo wystraszyć? - zapytał Odyn, który był tak samo jak my zdezorientowany.
         - Ależ skąd. Po pierwsze musimy go znaleźć - chrząknął.
         - I zajebać? - wtrącił się Tetsu. No tak, w końcu to jego ulubiona strategia działania.
         - Nie, kretynie. Współpracować.
         - Że co?! - oburzył się Akira.
         - Już kiedyś rozmawiałem z nim o interesach, ale niestety zaraz po tym przepadł jak kamień. Dopiero jak go znajdziecie to wam powiem, na czym ta współpraca będzie polegać.
         - Skoro przepadł, to chyba nie był zainteresowany interesami z tobą, tato - mruknęłam, nie rozumiejąc po co ojcu ten oślizgły gość.
         - Uwierz mi, nie będzie miał wyboru - znów usłyszeliśmy demoniczny śmiech ze słuchawki.
         - No dobra, a jak mamy to zrobić? Jak go znaleźć? - Tetsu jak zwykle potrzebuje wskazówek, żeby wymyślić jakiś plan.
         - W więzieniu dowiedziałem się, że był członem pewnego gangu, z którym...muszę przyznać, że się zaprzyjaźniłem. - Wszystko byłoby w porządku z jego wypowiedzią. Ale, kurwa nie jest!

         O co, kurwa chodzi?!

         Nagle Deidara nerwowo zacisnął pięści, a chłopaki spojrzeli na siebie porozumiewawczo. Czy tylko ja nie rozumiem o co jest grane i dlaczego wcześniej wypowiedziane zdanie przez mojego ojca tak trafiło w moich chłopaków?!

         - Dlatego postanowiłem, że ów gang przyłączy się do nas, ponieważ razem będziemy w stanie się na pewno o nim dowiedzieć czegoś więcej.
         - NIE MA TAKIEJ OPCJI! - Deidara krzyknął na cały pokój i walną pięścią o ścianę.
         - A on co tam niby robi!? Nie przypominam sobie, żebym go kurwa przyjął do Przeklętych! - Głos mojego ojca się zmienił. Był wkurwiony i to wyraźnie było słychać.
         - Jest ze mną! - Warknęłam. - I tak już wie o nas wszystko, więc co to za różnica?! A teraz proszę mi wytłumaczyć o co chodzi!
         - Enma, nie możemy się na to zgodzić!!
         - Zamknij się, Deidara - chrząknął Odyn.
         - Nie! Nie pozwolę na to, do kurwy nędzy!
         - Skoro Przeklęty tak uważa, tak musimy zrobić!
         - Gówno prawda!
         - CZY KTOŚ MI POWIE CO SIĘ TU DZIEJE!? - Wybuchnęłam. Kompletnie nie rozumiałam całej tej sytuacji.
         - Enma - zaczął Deidara.
         - Zamknij się, my jej o  tym powiemy - Akira podszedł do mnie.
         - Co mi powiecie?
         - Cokolwiek teraz usłyszysz, zaakceptuj to. Nie mamy innego wyboru - odezwał się Hisaki.
Serio? Nawet on jest zamieszany i nic mi wcześniej nie wspomniał?
         - WSZYSCY SPOKÓJ! - głos ze słuchawki ryknął na cały pokój. - Enma jest moją córką, więc zrobi tak jak mówię.
 Deidara jeszcze bardziej pobladł i spojrzał na mnie ze strachem w oczach.
          - Rany boskie! O co chodzi!? Co to za gang?! Co to za nowa przyjaźń?! Z kim mamy współpracować?! - Już głowa zaczęła mnie boleć od tego zamieszania.
          - Enma, posłuchaj mnie! - Dedara podszedł do mnie i chwycił za rękę.
          - Powiedziałem, stój dziób! - Odyn warknął.
          - Orochimaru był w moim gangu!!! - Nagle zapadła cisza. Przerażenie w oczach blondyna wzrastało, a ja poczułam jak miękną mi kolana. - Był członkiem Brzasku...
I wtedy usłyszeliśmy jak ojciec bez słowa się rozłączył, a w pomieszczeniu dźwięczał sygnał "numer  nieosiągalny".
          - Kurwa, mówiłem, że inaczej się o tym powinna dowiedzieć - Odyn podszedł do Deidary i odsunął go ode mnie. - Słuchaj, Enma. Wszystko ci na spokojnie wyjaśnimy.
Wszyscy patrzyli w moją stronę, a ja nie mogłam uwierzyć w to co właśnie przed chwilą usłyszałam z ust blondyna oraz mojego ojca.

          Czy to jeden z koszmarów, które często lubiły mnie odwiedzać? Jeśli tak, to wolę już cierpieć na bezsenność.
           A może jeszcze nie wytrzeźwiałam do końca i mój umysł usłyszał to czego tak naprawdę nikt nie powiedział? Jeśli tak, to już nigdy nie wypiję nawet kropelki alkoholu.
           Możliwe też, że to wszystko to jeden wielki żart! Chcą mi zrobić wrednego psikusa i za pięć minut wszyscy wybuchną śmiechem, albo wyskoczy ktoś zza drzwi i krzyknie, że to ukryta kamera? Jeśli tak, przyznam, że mają naprawdę do dupy poczucie humoru.
          Nie ma innej opcji...
          Musi to być, któraś z tych rzeczy!
          To niemożliwe, żebym

           Ja...
              My...
                   Współpracować?
                        Z...
            A k a t s u k i ?


Długo mnie nie było, a to dlatego, że wyjechałam na olimpiadę hotelarską do Kołobrzegu. Wcześniej się do niej przygotowywałam, oraz musiałam zapierdzielać w szkole z poprawami, żeby mieć czystą sytuację, bo już za niecały miesiąc piszę nieszczęsną m a t u r ę ;_____;
Kolejny rozdział pewnie pojawi się w połowie maja. 
I co sądzicie o rozmowie telefonicznej? :) 
Jak zareaguje Enma w kolejnej notce? 
Czy w ogóle spodziewaliście się, że może kiedyś dojść do takiej sytuacji? 
KOMENTUJCIE, PROSZĘ <3 
Pozdrawiam serdecznie. 

17 komentarzy:

  1. jeeeeeeeeeezuuuuuuuuuu.... ale czad niespodziewałam sie tego... myslalam ze nadal bedą ze soba walczyć czy cos w ten deseń jakas zemsta a tu takie buciki huhuhuhu.... czekam z niecierpliwością na nastepnę ..... szybko pliiiis :D :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło że się podoba :) Od kilku miesięcy już miałam taki zamysł :D
      Buziaki :*

      Usuń
  2. Woooooa Przeklęci z Akatsuki?! Nie spodziewałam się wogóle!
    Może będzie coś o Itachim....
    Biedna Enma cały dom jej obrzygali😂
    Super rozdział, nie moge się doczekać następnego!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ze jesteś i komentujesz! Wiele to dla mnie znaczy!
      Kto wie,może pojawi się nasz Uchiha w kolejnym :3 :3

      Usuń
  3. Ja pieprze O.O
    Rozwaliłaś mi mózg, ale nie samą współpracą, a tym cholernym zdaniem " W więzieniu dowiedziałem się, że był członem pewnego gangu, z którym...muszę przyznać, że się zaprzyjaźniłem. "
    Kumpela mi wcześniej zaspoilerowała, że będzie coś o Orochimaru i tej współpracy, ale przyjaźń?! Serio?!
    Leże i kwiczę. Co Ty za rozpierdol planujesz? O.O
    Ech i jeszcze ten zarzygany dom, Neji w Kiblu i cudna pobudka Deia XD
    Chcem więcej i czekam na tą połówkę maja. Pisuj. Weny ^^

    Psst. Zapraszam Cię też na drugiego bloga, któego prowadze z Yumi. Klimaty podobne, może Ci się spodoba ^^ http://last-warning-and-courtesy-call.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja wyobraźnia nie zna granic xD przepraszam twój mózg że został rozwalony xD
      Jak będę miała chwilę to na pewno zobaczę opowiadanie :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. WOW, ALE NIESPODZIANKA! Nie wiem,co kombinujesz, jednak zaczynam się bać. I mam nadzieję, że już niedługo pojawi się Itachi. xDDD
    Pisz szybko :3

    OdpowiedzUsuń
  5. "KOMENTUJCIE, PROSZĘ <3 " to proszę ;)
    Ostatnio nadrabiałam powoli poprzednie rozdziały i z każdym kolejnym historia coraz bardziej mnie wciągała. A do nadrobienia dużo było, oj dużo. Bardzo fajny, ciekawy pomysł do tego przyzwoicie podany!
    Z reguły unikam blogów z bohaterami OC, Akatsuki itd. ale zaintrygował mnie Twój pomysł i stwierdziłam, że muszę to przeczytać. Nie żałuję. Pewnie będę częściej wpadać ;p
    Napisałabym coś więcej, ale przystanęłam w trakcie przerwy od nauki, musiałam zając mózg czymś przyjemniejszym :)

    Życzę weny, czasu i ZDANEJ MATURY!
    Żebyś nadal pomysłami zaskakiwała :D
    Pozdrawiam
    Twoja nowa Czytelniczka xD
    Blue_Bell

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mi miło! Cieszę się, że pojawia się ktoś nowy i chce mu się nadrabiać :D
      Pozdrawiam, wpadaj jak najczęściej!

      Usuń
    2. Nie, no ja jestem stara xD
      A historię wypada znać ;p

      Usuń
    3. Nowy z czytelników ;)

      Usuń
    4. Wiem, wiem, śmieszkuję sobie xD

      Usuń
  6. No dobra... Wróciłem na swojego bloga po prawie dwóch latach i spostrzegłem Twój komentarz. Z góry przepraszam, że odpisuję dopiero teraz, ale wcześniej w ogóle nie udzielałem się w blogosferze.
    Po pierwsze, za komentarz bardzo dziękuję, miło, że zainteresowałaś się moim marnym opowiadaniem. (:
    Po drugie, nadrobię i Twoje rozdziały przy najbliższej okazji Póki co rezerwuję sobie tu miejsce na swój komentarz.
    Pozdrawiam serdecznie! (:

    PS. Piękny szablon.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie za informacje o powrocie, chętnie znowu będę śledzić twoje opowiadanie i dzieki za chęć przeczytania mojej historii od początku :) Daj znać co sądzisz o mojej twórczości.
      Pozdrawiam! :D

      Usuń
  7. Noo, tego się nie spodziewałam. A było tak spokojnie, w sumie, można było przewidzieć, że aż zbyt. xD Ciekawi mnie, czy Enma podejmie się współpracy czy może raczej spasuje z Deidarą. Oby to pierwsze, będzie zabawnie z zazdrosnym Itasiem.
    Jak już wróci to ustaw go do garnków, jak porządnego gangstera. <3
    Teraz nie wiem czy shippować Enme z Deiem czy z Itachim. ;-; Obu kocham i oboje pasują to Enmy.
    Spinaj dupę i pisz dalej, bo czekam.
    Jak na razie jest zajebiście. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurde, fajnie widzieć od cb komentarz :D Dzięki za te słowa, idę właśnie coś w końcu napisać w 3 rozdziale :D
      buziaki <3

      Usuń
  8. Mega fajne opowiadanie i blog
    Bardzo wciąga i muzyka też <3
    Czekam na następny,nie dasz na siebie za długo czekać co nie?
    Ja tu umieram... =.=

    OdpowiedzUsuń