piątek, 16 października 2015

#18 - Przeciwieństwa

        Itachi położył kubek gorącej czekolady na stół w jadalni, a ja przeklinałam w myślach mój organizm, przez który zasypiałam w najbardziej nieoczekiwanym momencie.
         - Może cierpię na narkolepsje? - wymamrotałam sięgając po parujący kubek.
         - Daj spokój, po prostu mało śpisz w nocy - usłyszałam w odpowiedzi. Przybliżył krzesło i usiadł również trzymając kubek w ręku tylko, że z kawą.
         - Co ty mówisz, zawsze wstaję dwie minuty przed swoim budzikiem, niewyspana osoba z pewnością by tak nie miała - odwróciłam się w jego stronę i dopiero teraz uświadomiłam sobie, że jest stanowczo za blisko mnie. Momentalnie zrobiło mi się ciepło, a przecież jeszcze nie spróbowałam czekolady.
         - Dwie minuty? - zdziwił się. - Może jesteś przyzwyczajona do takiego trybu życia. Wstajesz rano do szkoły, potem idziesz pracować w warsztacie, a nocami plątasz się po mieście ze swoimi koleżkami, albo przesiadujesz w pubie.
         Nie odezwałam się.

         Może ma racje?

         Może to normalne, że zasypiam, bo jestem zmęczona?

         A może po prostu przy nim mdleję?

         - Ej, dalej mi nie powiedziałeś, dlaczego razem spaliśmy - zmarszczyłam brwi i zaczęłam piorunować Uchihę swoim wzrokiem. Od razu pojawił się na jego ustach chytry uśmieszek.
         - Nie chciało mi się już spać na kanapie - odparł.
         - Jeśli mnie gdzieś dotykałeś, gdzie nie powinieneś i to bez mojej wiedzy, zabije cię - powiedziałam mając ton głosu jak u seryjnego mordercy. Ostatnio nim się stałam, więc w sumie powinno to do mnie pasować. Jednak Itachi chyba nie wziął moim słów na poważnie, bo zaczął się głośno śmiać.
         - Nie śmiał bym bez twojej zgody - parsknął. - Ale jeszcze będzie okazja - ledwo zrozumiałam co wymamrotał pod nosem.

         ALE JEDNAK ZROZUMIAŁAM.

         Już miałam mu odpyskować, kiedy nagle zmienił temat. Chyba domyślał się, że mógł wpaść w kłopoty po jego ostatnim zdaniu.
         - Dwie minuty wcześniej i ani sekundy krócej? - zaciekawił go ten niezbyt codzienny przypadek.
         - Przeklęte dwie minuty - powtórzyłam nie myśląc już o wcześniejszej dygresji. Niestety rozmowa pomaszerowała w bardzo złą stronę. Zacisnęłam mocno ręce na kubku nie zwracając uwagi, że mnie lekko parzy.
         - Ciekawe czym jest to spowodowane - spytał i wyraźnie oczekiwał odpowiedzi, a ja jeszcze mocniej ścisnęłam naczynie.
         Nie przypominaj sobie! Nie przypominaj sobie! Do cholery jasnej!

         - Ten skurwysyn zgwałcił mi córkę! Jak mam się nie denerwować? - piętnastoletnia dziewczyna usłyszała krzyki zza drzwi. - Spóźniliśmy się dwie minuty! Przeklęte dwie minuty, a nic by się jej nie stało!

         Potrząsnęłam głową, żeby wymazać jak najszybciej to wspomnienie.
         - Nie mam pojęcia - odpowiedziałam.
         - No dobra, to wiemy, że masz problemy ze snem - powiedział i jeszcze bliżej się przysunął.- A z pamięcią?
         - Nie rozumie... - i wtedy pomyślałam o poprzednim dniu. Zamilkłam i patrzyłam na ciemną ciecz w kubku, na którą niezbyt miałam wtedy ochotę.
         - Chcę, żebyś wiedziała, że to co mówiłem jest prawdą - mruknął. - Proszę, pozwól, żebym cię poznał lepiej - i wtedy poczułam jak chwyta delikatnie za moją dłoń, która cały czas ściskała kubek i zaczynała coraz bardziej piec.
         Westchnęłam.
         - Jesteś pewien? - zapytałam szeptem. - Mogę być naprawdę pojebaną osobą z jeszcze bardziej pojebanym życiem - wtrąciłam, a on cicho parsknął śmiechem.
         - Już wiem, że zasypiasz w dziwnych momentach, budzisz się przed budzikiem, pijesz tylko whisky, masz dziwnych znajomych, tłusty tyłek, śmierdzący oddech i męskie hobby,a do tego kompletnie nie umiesz tańczyć. Jestem gotowy na wszystko - przybliżył moją dłoń do ust i delikatnie musnął ją swoimi ciepłymi wargami. Uśmiechnęłam się.
          Nie wiem jak on to robi...ale mięknę za każdym razem, gdy o coś mnie prosi!
          - Wybacz, muszę zadzwonić - odparłam i przy stole wybrałam numer Akiry. - Wybaczcie, ale dziś nie będę dla nikogo dostępna. Nie martwcie się, ma się kto mną zająć - i od razu się rozłączyłam. Na twarzy Itachiego pojawił się wdzięczny, szeroki uśmiech.

~ . ~ . ~

          - Serio? Dostałaś swój motocykl na szesnastkę i spluwę? - siedziałam z Itachim w salonie, na kanapie i oglądaliśmy telewizor. Co prawda ekran był tylko włączony, bardziej byliśmy zajęci rozmową.
          Uznałam, że dam mu szansę.
          Pierwszy raz komuś obcemu potrafię zaufać do takiego stopnia, jakby był jednym z Przeklętych.
          Rozmawialiśmy o swoim dzieciństwie. Jego oczywiście było takie jakie się spodziewałam, czyli pełne zabawy, luksusu, ale też ciężkiej pracy przy książkach, żeby znalazł się na tym stanowisku jakim jest. Obgadywaliśmy też trochę Sasuke. Głównie ja mówiłam o naszych wiecznych sprzeczkach w gimnazjum. Powiedziałam mu też o rozwodzie rodziców, o moim bracie, którego widzę co kilka lat i problemach mamy. Chyba dopiero po wysłuchaniu tej historii, zrozumiał dlaczego piję głównie whisky. W końcu, to jedyny trunek, którego matka nienawidzi.
          Myślałam, że będzie mi ciężko o tym opowiadać, ale gdy tylko spoglądałam w jego szczere, rozpromienione oczy, czuje, że mogę wyśpiewać mu wszystko. Nawet powiedzieć o bliźnie.

          Nie.

          Jednak nie.

          O tym nie może się dowiedzieć.

          - Nie wierzę, że całe życie spędzasz z tymi wariatami z warsztatu - parsknął śmiechem.
          - Kocham tych wariatów, nawet, gdy mam przez nich nieźle przerąbane - odpowiedziałam rozbawiona i dopiero teraz zauważyłam, że z każdą kolejną godziną, którą spędziliśmy paplając na sofie, zbliżamy się do siebie. Niedługo dosłownie na niego wejdę!

         Muszę się opamiętać.

         Znaj granice, kobieto.

         I wtedy Itachi ni stąd, ni zowąd położył się na moich kolanach, a ja automatycznie mocno ścisnęłam uda ze sobą.
         Zaczął mówić coś o swojej pracy, ale nie zwracałam uwagi na jego słowa. Za bardzo byłam wpatrzona w jego uśmiech i oczy. Czarne tęczówki, które wydawały mi się takie obce, gdy go poznałam, a teraz...

          Ehh...

          Tyle się zmieniło od tamtego czasu.

          Wszystko widziałam jakby było w zwolnionym tempie. Jego długie, ciemne włosy, które zazwyczaj są związane, zaplątały się w moje nogi, a wargi poruszały się w taki sposób, jakby błagały mnie o pocałunek.

          A może to ja błagałam, żeby mnie pocałował?

          Moje serce zaczęło bić w takim tempie, że byłam pewna, że Uchiha je usłyszy. Szumiło mi w głowie i próbowałam uspokoić moje ściśnięte uda, żeby nie drżały.

          Granice? Pieprzyć to.

          Nie wytrzymując, przycisnęłam wargi do jego ust, przerywając mu w połowie zdania. I nagle wszystko po za tym przestało się liczyć. Strach przed prawdą, obawa co stanie się po tym pocałunku...Wszystko to odpłynęło w niepamięć w momencie, gdy nasze języki zaczęły poruszać się w tym samym rytmie. Nasze usta otwierały się coraz szerzej, wtapiały się w siebie jakby były dla siebie przeznaczone. 
To był najlepszy pocałunek. Namiętny, ale jednocześnie delikatny. Nic w życiu nie było tak piękne, jak te kilka minut.
           Emocje buzowały, ale zamieszanie panujące w mojej głowie i sercu ustąpiło.
           I wtedy uświadomiłam sobie, że już nie ma odwrotu.

          Zadurzyłam się w nim po uszy.

          Nasz pocałunek trwał długo. O wiele dłużej niż jakikolwiek przeżyłam, a mimo to Itachi oderwał swoje wargi zdecydowanie za wcześnie. 
          Ostrożnie zamrugałam i miałam przed sobą najbardziej zapierający wdech w piersiach uśmiech, jaki dane było mi zobaczyć. Spojrzenie Uchihy było tak ciepłe, że ponownie się w nim zatraciłam. Zaplątał rękę w moje włosy i przysunął bliżej moją twarz. Moje wargi drżały. Coś chciał powiedzieć, a ja powstrzymywałam się, żeby znowu się na niego nie rzucić. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Ta chwila była nie do opisania. Nie wierzę, że to powiem, ale chciałam usłyszeć te dwa słowa. Te dwa wyjątkowe słowa, których suma liter wynosi dziewięć. Dziewięć liter, których zawsze bałam się tak naprawdę usłyszeć i gdy uchylił swoje wargi byłam pewna, że powie jak bardzo mnie...
          - Zapomniałaś dziś o miętówce - wyszeptał.

          ZABIJE GO.

          - Jesteś beznadziejny! - parsknęłam głośnym śmiechem i zaczęłam obkładać go lekko pięściami. Uchiha zaczął się śmiać i bronić. Chwycił mnie za nadgarstki i sekundę potem leżałam pod nim na kanapie powstrzymując łzy od śmiechu. - Zepsułeś tak romantyczną chwilę! - krzyknęłam rozbawiona.
          - Od kiedy jesteś typem romantyka? - przytrzymał mnie swoim ciężarem ciała i zablokował ruchy.
          - Od nigdy, ale na filmach zazwyczaj po takim pocałunku w tle pojawia się piękna muzyka, a para zakochanych patrzy sobie w oczy, mówią jak bardzo się kochają i żyją długo i szczęśliwie!
          - Gówno prawda, po takim pocałunku para zakochanych idzie ze sobą do łóżka! - parsknął, a ja lekko drgnęłam po tym zdaniu. - Chcesz iść ze mną do łóżka? Nie ma problemu! - nachylił się do takiego stopnia, że nasze usta delikatnie się stykały.
          - Zboczeniec! - krzyknęłam, próbując nie myśleć o tym jak bardzo zrobiłam się czerwona. - Wam zawsze chodzi tylko o jedno! Już spałeś ze mną w jednym łóżku, jak na razie wystarczy! - oboje śmialiśmy się na cały dom. W pewnym momencie aż zaschło mi w gardle, a brzuch zaczął niesamowicie boleć. 
          Gdy powoli się uspokoiliśmy, próbowałam wyrwać się z jego uścisku. 
          - Proszę złaź ze mnie, powoli się duszę - powiedziałam próbując złapać oddech. Itachi pochylił się na prawy bok i jak już miałam zamiar wstać przytrzymał mnie i przyciągnął do siebie. Objął mnie od tyłu i przysunął usta do mojej głowy, a ja wstrzymałam oddech. Leżeliśmy w takiej pozycji przez krótką chwilę. 
     
         On - ułożony i elegancji Itachi Uchiha, oraz ja... Wulgarna i nieokrzesana Enma Kirei. 

         Zupełne przeciwieństwa.

         Ale jednak razem. 

         - Dziękuję, że jesteś taka jaka jesteś - wyszeptał. - Bo taką cię kocham.

~ . ~ . ~

         Potrzebuję jakąś bombę od Deidary, żeby wysadzić łeb Akiry.

         On nie rozumie słów NIE JESTEM DZIŚ DOSTĘPNA?!

         Siedziałam z moim chłopakiem gdy...

         O matko. Chłopak. Mój. Co za dziwne zestawienie słów. A jednak doprowadza mnie do uśmiechu.

         Na czym to stanęłam? A tak...

         Siedziałam z moim...Uchihą aż do popołudnia. Miał jakieś spotkanie biznesowe, ale je odwołał.

         DLA MNIE.

         Ja niestety po dwudziestym nieodebranym telefonie od chłopaków musiałam, w końcu oddzwonić.
Byli wkurwieni, ale do cholery jasnej, uprzedzałam, że dziś ktoś inny się mną zajmuje...
Chcieli, żebym pomogła im w warsztacie, ponieważ mają dużo roboty. Pierwszy raz chyba nie chce mi się pracować przy samochodach.
          O matko, Itachi zaczyna mnie diametralnie zmieniać.

          Enma, nie zachowuj się jak napalona nastolatka!

          No ale jak można być obojętnym przy takim facecie?

          AAAA!!

          Nie myśl o nim chociaż przez pięć minut!

          PIĘĆ!

          Dojechałam pod mój zakład pracy i zaparkowałam przed garażem swoją Perełkę. Ciekawiło mnie czy Itachi umie jeździć na motocyklu. Albo czy kiedykolwiek jeździł.

          Kurde.

          Pięć minut nie minęło.

          Potrząsnęłam głową, związałam włosy w koński ogon i weszłam do środka.
          - Już jestem, frajerz... - przerwałam, gdy nagle uświadomiłam sobie, że muzyka nie jest włączona, a po chłopakach ani śladu. Zdziwiłam się. Jeszcze trzy godziny warsztat powinien być czynny. Bez namysłu udałam się po schodach do górnego pokoju zebrań. Już miałam chwytać za klamkę kiedy usłyszałam przekleństwa i szloch zza drzwiami.
          - Mów szmato! Musisz coś wiedzieć! - to z pewnością był głos Skazy. Zaraz po tym rozpoznałam, że łka jakaś kobieta. Bez wahania wyważyłam drzwi.
          - Co wy, kurwa robicie?! - krzyknęłam i wtedy ujrzałam poobijaną, różowowłosą dziewczynę, całą zapłakaną i przerażoną. - Haruno? - zatrzasnęłam za sobą drzwi i zamknęłam je na klucz,
          - Ta szmata była partnerką tego całego Hidana, nie? Podobno ją poznałaś na bankiecie - warknął Skaza. 
          Przytaknęłam.
          Sakura cała drżała i widać, że trudno jej było złapać oddech. Była wyczulona na każdy ruch chłopaków. Musieli ją bić. I to mocno.
           - Twierdzi, że nic nie wie o Hidanie, a każda wskazówka może nas naprowadzić na resztę Akatsuki - spokojnym i opanowanym głosem wytłumaczył Hisaki.
           - Ja nic nie... - dziewczyna jęknęła.
           - ŁŻESZ! - krzyknął rozwścieczony Akira.
           - Ludzie! Przestańcie, ona jest przerażona! - krzyknęłam.
           - Enma, słońce, każdy jest przerażony, gdy przywiązujemy go to tego krzesła - powiedział zdziwiony moją postawą Tetsu.
           Westchnęłam. Wiedziałam, że nie przemówię im do rozsądku. Sama nie wiem czemu, ale przez chwile zrobiło mi się żal zielonookiej. Podeszłam do niej i kucnęłam. 
            Nie przestawała płakać.
            - Sakura, wiem, że nigdy się nie lubiłyśmy, a teraz już z pewnością będziesz mnie unikała - zaczęłam. - Ale proszę cię, jeśli wiesz o jakiś ważnych ludziach, z którymi ten skurwysyn się zadawał, albo interesach, jakie prowadził, musisz nam powiedzieć - odparłam nieco ciszej. Sakura przygryzła wargi i odwróciła wzrok. - Inaczej... - kontynuowałam. - Jeśli nam nie powiesz prawdy, oni zrobią ci coś gorszego niż te siniaki na twarzy. Uwierz mi, faceci nie mają litości dla wspólników Brzasku - próbowałam mówić spokojnie, tak żeby zdobyć minimalne zaufanie i żeby wiedziała, że to tylko dla jej dobra. Niestety Haruno opuściła głowę i najwyraźniej nie chciała współpracować.
           - Szkoda czasu, od razu ją załatwmy - warknął Skaza odpalając papierosa.
           - Nie! - Sakura krzyknęła i spojrzała mi w końcu w oczy. - Jest ktoś. Z kim Hidan codziennie musiał się widzieć. - szepnęła. - Codziennie coś omawiali. Ten ktoś...Pracuje w banku - wymamrotała. - Ka..Kakuzu...jakoś tak.





Wiiitaaam! Znowu było duże opóźnienie, a obiecałam, że się ogarnę. Eh. Wybaczcie.
Co u mnie? Jaka wymówka? W tygodniu szkoła (przygotowanie do testów zawodowych),  nauka do olimpiady hotelarskiej, praca kelnerki w weekendy i do tego muszę zdążyć zrobić w tym roku prawko, bo znowu zmieniają te chujowe przepisy ;_; Do tego jakiś czas temu byłam przypięta do kroplówki. Tak, więc nie nudzę się, że tak powiem...
No nic, koniec o moim nędznym żywocie xD Czekam na komentarze, opinie, hejty! Wy też możecie pochwalić się co u was słychać! ^^ I przepraszam za wszystkie błędy! Nie chce mi się sprawdzać tekstu ;_;
Miłego dnia!

PS: Mam pytanie! Założyć facebooka? Dwie osoby mi pisały, że dzięki temu będą na bieżąco z rozdziałami, a teraz podobno każda ma swojego XD Jeśli uznacie, że tak, to może się pofatyguję i założę. 

32 komentarze:

  1. w koncu nowy rozdzial!
    zajebisty jak zawsze a ten ich pocalunek ahhh!
    ale itachi o tej mietowce xD beka! czekam juz na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Ślepa jestem czy jak?! Nie przeczytałam numeru 17! Kurde co się ze mną dzieje :x

    OMJ, Itachi romatyk, Enma zakochana no kurde kurde kurde!! Aż nie wierzę, że w końcu oficjalnie, bez problemów są ze sobą szczęśliwi :3

    Enma diametralnie się przy nim zmieni...Już zmieniła.

    Pocałunek idealny <3 Ale się rozpłynęłam jak czytałam tą scenkę! To było takie cudowne! Słodkie! Namiętne! AAA CZEMU W PRAWDZIWYM ŚWIECIE NIE MA TAKICH FACETÓW? :c Zostanę starą panną.

    O kurde, Sakura dostała po mordzie. I teraz Kakuzu O.o Co ty znowu kombinujesz, hy?
    Świetny pomysł, żeby Kakuzu w banku pracował xD Genialne!

    No to co? Kocham cię <3 Kocham Itachiego <3 Czekam na ciąg dalszy i już nie mogę przegapić o.o

    Zdrowia, czasy, chęci, weny, powodzenia w pracy, szkole, olimpiadzie w ogólnie w życiu! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noni twoje komentarze coraz krótsze :/ ja naprawdę nie wiem co sie z tb dzieje! :D

      Usuń
  3. - Jesteś pewien? - zapytałam szeptem. - Mogę być naprawdę pojebaną osobą z jeszcze bardziej pojebanym życiem - wtrąciłam, a on cicho parsknął śmiechem.
    - Już wiem, że zasypiasz w dziwnych momentach, budzisz się przed budzikiem, pijesz tylko whisky, masz dziwnych znajomych, tłusty tyłek, śmierdzący oddech i męskie hobby,a do tego kompletnie nie umiesz tańczyć. Jestem gotowy na wszystko -

    rozpierdzialasz mnie
    rozdział zajebisty :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem nowa (wiem wiem już to pisałam) chciałabym się spytać kiedy następny rozdział.Rozdział jest z*******y
    chciałabym cię pozdrowić i życzyć dużej weny. Ku chwale potężnej i wspaniałej Enmy Kirei.
    Sayuri Kusanagi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha dziękuję bardzo! Następny rozdział postaram sie za dwa tygodnie, ale nic nie obiecuje :D

      Usuń
  5. To na pewno Twoja wina i tego rozdziału. Nie ma innej opcji. Zobaczyłam, że jest rozdział, ale nie miałam czasu juz go przeczytać i poszłam do fryzjera. I co? Fryzjerka mi obcięła za krótko grzywkę i wyglądam jak zdeptany grzyb :____: Czuj się winna, zua kobieto.
    Ale ten.... No. Jestem rozłożona. Serio. To taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaakie słodkie. Tyle słodyczy, tyyyyyle słodyczy. Itachi to juz nie Itachi. To ktoś inny. Itachi jest zimny. Oddaj mi tego prawdziewgo Itachiego. Odaaaaaj no. No... ale nie narzekam. Bo w końcu rozdział dodałaś. :33333 A ja zawsze lubię Twoje rozdziały.
    (wiem, że ten komentarz nie ma sensu i pisze jak naćpana, ale wierz mi nic nie brałam... to tylko wkurzenie na brata, bo kazał mi iść szykowac kolację jakbym była jego niańką, a on sam nie mógł ruszyć **** sprzed komputera :__: )
    No. :')) To czekam na kolejny rozdział. I plissss, oddaj mi tą kochaną bryłę lodu. Ja nie chce cukierka-Itasia, chce lód. *taka wybredna*
    Weny! ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Itachi jeszcze pokaże że potrafi być zimny :))))) ale to potem. Teraz musi być słodko, to część mojego planu. Nic nie dzieje się przypadkiem *złowieszczy śmiech*.

      Usuń
  6. Wczoraj wieczorem nie sprawdzałam bloggera, dzisiaj byłam w Wawie, chwilę temu oglądam sobie Hetalie (Boshh, to takie uroczozajebiste <333) i tak sobie na chwilę na bloggera wchodzę. A potem takie: Kierei dodała rozdział!!!
    Ja, wybredna, mówię, że jest za krótko. Twoje rozdziały czytam w chwilę, więc mają być, kurde, dłuższe.
    Wiedziałam, że Itaś nie pozwoli na romanticco scenę. Sorki, nie ten blog. Albo jak jej wywalił, że ma grube nogi. xDDD Rozwalasz system, bejbb. Kocham to. *_*
    Widzę, że wspomniałaś raz o Deidarze i ze dwa o Sasku, ale ja i tak mam niedosyt... Itachi jest kosmicznie wyjebany, ja wiem, ale kocham tą trójkę, no. <333
    Ohh, i może jeszcze do tego pocałunku wróćmy: Kyeeee! Czy coś. Tak uroczo. <333 Ja chcę więcej. <333 Tak bardzo. <333
    Wybacz, ale wczoraj miałam siatkówkę (masakra >.<), a potem akrobatykę i strasznie mnie boli ręka, więc nie napiszę dłużej. Co do fb: ja sb założyłam, bo lubię głupie rzeczy, ale tak naprawdę to się przydaje właśnie z informowaniem ludu o rozdziałach. Zwłaszcza tobie, ty fejmie, się przyda. xD
    Dzięki za rozdział, pozrówka, weny
    Kisame Omori

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaa, tutaj nigdy nie będzie typowych romantycznych scen xD
      Fejm? Moze kiedyś, za czasów 'czy sztuką może być miłość' gdzie mialam ponad 100 obserwatorów i po 40 komentarzy do rozdziałów xD teraz to ja słaba w tym jestem hahahahha :D
      Dzięki za komentarz, buziaki <3

      Usuń
  7. Wyczekiwany rozdział, robię sobie przerwę w pracy, żeby przeczytać :P Dlatego nie narzekam, że taki krótki, choć jest :D Dla mnie zachowanie Enmy jest trochę dziwne - skąd ta sztuczna pruderia, skoro jest dziewczyną, która lubi (lubiła?) przypadkowy seks. Zakładam, że to świadomy zabieg, o jak wiadomo Enma ma dwie twarze i jedna z nich jest znacznie delikatniejsza niż to, co pokazuje na zewnątrz, więc boi się zranienia. Mimo to uważam za dziwne, że jeszcze się nie przespali. Budujesz napięcie :D Podoba mi się końcówka. Enma żałuje Sakury... No, ja też trochę, choć jej nie lubię. Dawno nie było scen z Sasuke, co u niego? Znajdź mu dziewczynę :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Znowu krótko! Ale plus, że jest rozdział.
    I co teraz będą namierzać Kakuzu? Kurde, robi się ciekawie.
    Haha uwięzili sakurę? dobrze jej tak, nigdy jej nie lubiłam (nie mam na celu nikogo obrażać)
    A w sprawie fb, jak uważasz. Ja rzadko go używam i nie sądzę aby się to zmieniło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko, osobiście nienawidzę różowej :)))))))
      Dzięki za komentarz!

      Usuń
  9. czemuu tak nie lubicie Sakury??

    OdpowiedzUsuń
  10. Co prawda teraz jest pokazywana jaka to ona jest silna i wspaniała, ale dla mnie dalej jest małą dziewczyną, która ryczy o wszystko, nie umie sobie sama poradzić, chowa się za Naruto i Sasuke i nie nie myśli o istotnych sprawach tylko 'jak poderwać Uchihe'. Denerwuje mnie taki typ osoby tyle :D co prawda jak ktoś ją lubi to spooko, niech sobie lubi xD ja do zawsze miałam do niej specyficzne podejście. Ogólnie jedyne z płeco rzęńskiej jake lubie z anime to tylko Tsunade i Konan :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, lepiej nie da się opisać sakury.

      Usuń
    2. A ja zawsze powdziwiałam ją za tą jej wytrwałość i pomimo tego jak wiele przeszła jej płaczcliwa natura w końcu była tylko dzieckiem oraz fakt iż wytrzymywała ból jaki na pewno w niej żył cały ten czas. Większość widzi w niej tylko płaczliwą dziewczynke latająca za Sasuke bo w końcu jest on chodzacym przystojniakiem ect jak większośc z nasz dziwczyn tak robi lub robiła... Mimo to czy to nie ona powinna zostać uznana z najsilniejsza osobę bo nikt normalnie tak długo nie czeka aż miłość zycia odwzajemni uczucie które tylko wprawiało serce w niesamowty ból każdego dnia tęsknotę która wypałała dusze oraz fakt że była w stanie jeszcze pomagac innym... nawet jeśli to była tylko dzieckiem ale wyrosła z tego i dojrzała... spójrzcie na nią swoimi oczami... ale nie mówię ze macie od razu ją pokochać bo mnie też często irytowało jej zachowanie ale to już leży w gestii dziwnych fetyszy japończyków do silnych kobiet które boją bez powodu co mnie poważnie martwi w wielu produkcjach i anime i mangi.... pozdrawiam:D

      Usuń
    3. Wiesz co, patrząc moimi oczami, jakby moja 'wielka miłość' miała mnie kompletnie w dupie, odpychałaby mnie milion razy i robiła ze mnie idiotkę jak Sasuke to dałabym sobie spokój xD
      Nigdy jej nie lubiłam, nigdy nie polubię, sorki xD Jedni ją kochają, drudzy nienawidzą, taka prawda :D

      Usuń
    4. No właśnie o to chodzi ja też bym odpuscila znalazlaninnego faceta ktory mnie docenia itd... Nie każe ci jej kochać tego nie powiedziałam... Każdy ma swoje gusta o nich się nie dyskutuje... Pozdawaim i czekam na nexta

      Usuń
  11. Nie będzie mnie przez cały rok.Enmo przepraszam cię za to i szczerze żałuję tego że nie będę czytać kolejnych rozdziałów
    Ku chwale wspaniałej i potężnej Enmy Kirei/Sayuri Kusanagi

    OdpowiedzUsuń
  12. Super rozdzial, juz to pisalam kiedys, wydaj ksiazke. :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Mama pozwoliła mi wejść na laptop!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Droga Enmo chciałam cię uprzejmie poinformować że zmieniam nick.Na Ryuuketsu lub Akuma. I również mama mi skróciła karę przez cały listopad wiem komentarz za krótki,a mówią na mnie gaduła i gumowe ucho.Ku chwale wspaniałej i potężnej Enmy Kirei/Ryuuketsu kiedyś Sayuri Kusanagi.

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam to, jak bardzo Itachi jest bezpośredni. Chociaż irytuje mnie, że musi psuć tak romantyczne momenty -,- Enma to twarda babka, ale mógłby choć raz na rok być bardziej romantyczny. Z miętówką dowalił na całej linii T_T Gnojek. :D I tak go kocham <3 Bardziej się najarałam na wątek romansu niż na główny. BO ZA MAŁO ROMANSUJESZ! Niech w końcu uprawiają dzikie seksy. Skoro już razem śpią to najwyższy czas XD I jestem za założeniem Facebooka, bo tak się głównie kontaktujemy z innymi bloggerkami i byłoby miło gdybyś dołączyła do ekipy :P

    OdpowiedzUsuń
  15. O wszyscy japońscy Bogowie! *.* Zakochałam się w tym opowiadaniu...
    Zakochałam się w głównej bohaterce...
    Gdybym nie kochała Itachi'ego, zakochałabym się również w nim xD
    Dobra! Ale teraz na poważnie.
    Rzadko zdarza się, że wymyślona postać mnie nie irytuje, a jeszcze rzadziej zdarza się, że kocham tę postać całym sercem! Enma jest wspaniałą postacią, pełną sprzeczności, posiadającą zalety ale i wady. Opisujesz wszystko bez koloryzowania faktów. I bardzo mnie to wszystko urzekło!
    Bezpośredniość Itachi'ego, sarkastyczne dogryzanie tej pary... jest po prostu genialne! Jakbym miejscami słyszała siebie i mojego ukochanego xD Leżałam na fotelu, zwijając się ze śmiechu - wielbię Twoje poczucie humoru!
    Gdy zerknęłam na temat opowiadania, przeszło mi przez myśl jedno słowo "Znowu?", spodziewałam się oklepanych schematów gangu, dziewczyny, która jest istną Superwoman i potrafi powalić jednym ciosem mistrza karate. O cholera! Myliłam się tak bardzo! *.* I jeszcze nigdy moja pomyłka nie smakowała tak wybornie :3 Cieszę się, że postanowiłam przeczytać to opowiadanie, bo trafiłam na coś, co całkowicie zmienia oklepany temat! Zasiałaś we mnie tak wielkie ziarno ciekawości, że wciągnęłam wszystkie rozdziały w jeden dzień - przez Ciebie prawie spóźniłam się na autobus :< xD Jednocześnie dałaś mi natchnienie, za co serdecznie dziękuję, bo ostatnio tego mi najbardziej brakuje.
    Twoje opowiadanie jest istną Perełką :3
    Oczywiście z wieeeelką niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! Pozdrawiam Cię gorąco i...
    Na wieki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS: Zdecydowanie jestem za założeniem FB :)

      Usuń
    2. Dziękuję ci bardzo! Ale dałaś mi kopa!
      Dziękuję za te słowa, cieszę się, że zauważyłaś wszystko co chciałam przekazać w tym opowiadaniu :)
      Miłego dnia, idę pisać nowy rozdział! <3

      Usuń
    3. Ja dzięki Twojemu opowiadaniu wzięłam się w końcu za swój rozdział! :3 Od miesiąca nie mogłam się przemóc!
      Nie dziękuj, po prostu pisz - to najlepsza forma podziękowania dla czytelnika ^ ^

      Usuń
  16. Połowa i koniec listopada już są :(

    OdpowiedzUsuń
  17. Kakuzu? On też zginie? ;-; Szkoda bo lubie Hidana i Kakuzu (za to Sakury nie) Jakoś tak ;-; smutam. Zostaw Dei przy życiu bo znajde cię i ukatrupie.

    OdpowiedzUsuń